Pomorskie

2015-02-08/10

Drugi dzień w Pendolino, PKP Intercity Bus, Małkinia, Czyżew i znowu Pendolino

W poprzednim odcinku: z Wrocławia przez Kraków, Warszawę i Gdynię dotarłem do Gdańska. Zapoznałem się z najbardziej prestiżowym pociągiem narodowego przewoźnika. Spodobał mi się. W Gdańsku spędziłem noc, wstałem skoro świt, spożyłem śniadanie (bo było w cenie noclegu) i udałem się na dworzec Główny, by kontynuować zimową podróż. Przez noc i wczesny poranek napadało śniegu, zrobiło się bardzo zimowo. W półmroku śnieżnej zamieci piękna bryła dworca sprawiała wrażenie bajkowego zamku Królowej Śniegu. Okolice dworca wyglądały na wymarłe, na chodnikach kompletnie pusto, z rzadka przesuwały się ulicami nieliczne samochody i jeszcze mniej liczne tramwaje. Ale mimo wczesnej pory (była niedziela, przed ósmą rano) w podziemnych labiryntach zaczęło się już życie. Otworzyły się niektóre budki z pieczywem i innym jedzeniem, w pustej przestrzeni przejścia pod ulicą Podwale Grodzkie, łączącego się płynnie z tunelem pod peronami dworca, niosły się echem nawoływania grupki Cyganów, którzy chyba schronili się tam przed śniegiem. Nieliczni, zmuszeniu interesami lub własnymi sprawami, pasażerowie kolei i miejskich autobusów przemykali pośpiesznie zimnymi korytarzami. W kątach siedziały stada napuszonych i smutnych gołębi. Zaspany Gdańsk budził się do życia, chociaż bardzo mu się nie chciało.

2015-02-08_08-02-50_Gdansk_Glowny.jpg2015-02-08_08-07-22_Gdansk_Glowny.jpg2015-02-08_08-09-27_Gdansk_Glowny.jpg2015-02-08_08-10-18_Gdansk_Glowny.jpg2015-02-08_08-10-26_Gdansk_Glowny.jpg_2015-02-08_08-10-36_Gdansk_Glowny.jpg2015-02-08_08-12-20_Gdansk_Glowny.jpg

2015-02-07

Pierwszy raz w Pendolino

Wraz z wejściem w życie rozkładu jazy 2014/2015 zadebiutowały na naszych torach długo zapowiadane, oczekiwane i z każdej strony obśmiane pociągi Pendolino. Sam, trzeba przyznać, nie byłem entuzjastą tego zakupu (Pendolino bez wychyłu to jak piwo bezalkoholowe wszak), bo to trochę taki ni pies - ni wydra. Ani to prawdziwa szybka kolej, ani też rozwiązanie problemów z pociągami długich relacji na większości linii. Ale umowa została podpisana, pociągi wyprodukowane i w tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak trzymać kciuki za powodzenie tego największego w dziejach „nowego PKP” projektu. Zarówno realnie zmieniającego standardy podróżowania, jak i (a może nawet głównie) wizerunkowego, mającego zdjąć z polskiej kolei odium obciachu, syfu i niedzisiejszości, skutecznie odpędzające od niej najbardziej pożądaną grupę klientów. Tych wszystkich „młodych, wykształconych, z wielkich miast”, miłośników TVN-u, tańców z gwiazdami, tabletów z jabłuszkiem, modnych restauracji i wszelkiego hipsterstwa. Dla nich obciach to śmierć, lans na niebieskim „f” wszystkim zaś jest. I dla niego umrzeć, a nie tylko potrząsnąć portfelem lub kartą kredytową, warto po trzykroć. Taki w życiu nie wsiądzie do stereotypowego „śmierdzącego pociągu”. Jechać w towarzystwie niemytych i spoconych ciał na pokładzie "Polskiego” Busa jak najbardziej już mu wypada. Chociaż właściciel czerwonych autobusów poglądy ma bynajmniej nie przystające do lansowanych w ulubionej telewizji młodych, zdolnych i wykształconych. Ale co tam. Na niebieskim „f” można lajknąć, jak wszyscy „znajomi”, co się ich nigdy na oczy nie widziało.

2010-08-29

Kartuzy - Somonino - Kościerzyna - Chojnice - Krzyż - (Wrocław Mikołajów)

W poprzednim odcinku: Pan Psofometr, bohatersko budząc się o czwartej rano, zdąża na pociąg TLK, którym z Wrocławia jedzie do Gdyni. Stamtąd na pokładzie szynobusu Przewozów Regionalnych dociera do Kartuz. Dalej nie jedzie, bo pociąg też dalej nie jedzie. Jakie przygody czekają go kolejnego dnia wyprawy? Czy przeżyje? Czy zdoła wrócić do Wrocławia niebezpiecznymi pociągami, w których przecież gwałcą i rabują? Zostańcie Państwo z nami...

2010-08-28

(Wrocław Główny) - Gdynia Główna - Kartuzy

Ciąg dalszy programu obowiązkowego lata 2010. Po turystycznej reaktywacji warmińsko-mazurskiej, którą opisywałem w poprzedniej relacji, przyszedł czas na równie turystyczną i wakacyjną reaktywację pomorską. Sporo łączy linię nadzalewową z Elbląga do Braniewa z króciutką linią z Somonina do Kartuz. Na obu dość dawno temu zawieszono regularną komunikację pasażerską. Obie biegną przez okolice będące rajem dla oczu, wymarzone do wakacyjnych czy weekendowych wyjazdów. I wreszcie obie tylko w bijącej czołem przed bożkiem samochodyzmu Polsce mogły tak długo leżeć i rdzewieć niewykorzystywane. Wyjątkowo malowniczy odcinek Kartuzy - Lębork dalej zresztą odłogiem leży i powoli przestaje się nadawać do czegokolwiek poza rozbiórką, a między Lęborkiem a Łebą ruch jest prowadzony tylko w sezonie letnim. Uruchomienie w wakacyjne weekendy dwóch par pociągów pasażerskich z Gdyni do Kartuz nie zamyka zatem listy pomorskich linii, na które pociągi bezwzględnie wrócić powinny. Ale jest pierwsza jaskółką Wielkich Zmian. Zmian, które po uruchomieniu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej będą ogromne, i mają szansę gruntownie zmienić pozycję transportu kolejowego na Kaszubach.

2010-07-24/25

(Wrocław Mikołajów - Poznań Główny - Olsztyn Zachodni) - Braniewo Braniewo - Tolkmicko - Elbląg - Malbork - Toruń Główny - Poznań Główny - (Wrocław Mikołajów)

Jedną z cech charakterystycznych Polaków jest swoiście rozumiana indywidualność. Indywidualność manifestowana przez przekorę. Inni robią tak, to ja zrobię inaczej. Na przekór. Na złość mamie odmrożę sobie uszy. Na przekór sąsiadowi włączę na całą noc światło na klatce. Zapłaci większy czynsz. Ja też zapłacę, ale co tam. Pokażę mu, takiemu chamu. Chyba tylko ową sarmacka przekorą można tłumaczyć brak pociągów pasażerskich na wybitnie ciekawej krajobrazowo i łatwej do turystycznej eksploatacji linii nadzalewowej z Braniewa do Elbląga. Biegnącej tuż nad brzegiem Zalewu Wiślanego, przez znany z gotyckich zabytków Frombork, miasto Kopernika (ale Kopernik to Niemiec był, więc na przekór Niemcom, wrogowi odwiecznemu, pociągów nie będzie. Nie będzie niczego).

2009-08-09/10

Choczewo, Słupsk, Stara Łubianka

Podczas upalnego sierpniowego weekendu wybrałem się w celach rekreacyjno - towarzyskich do Choczewa. Oczywiście koleją, więc mogłem na własnej skórze doświadczyć nieudolności PKP Intercity, o której gęsto w czasie ostatnich miesięcy rozpisywały się media. W okresie największych przewozów wakacyjnych nasz wiodący przewoźnik dalekobieżny wpadł na rewelacyjny pomysł puszczania nadbałtycką magistralą trzywagonowych pociągów pośpiesznych, w których ludzie stali wszędzie, gdzie się stac dało: na korytarzach, w przedsionkach, toaletach i przejściach międzywagonowych. Drogo i prestiżowo. A w kilka dni po moim wyjeździe nad morze zmieniono relację "Gwarka", dotychczas kursującego w relacji Słupsk - Katowice na Kołobrzeg - Katowice. Jak w oficjalnym komunikacie podał przewoźnik - była to "optymalizacja rozkładu". Ponieważ w obie strony jechałem akurat "Gwarkiem" - mogłem jeszcze "niezoptymalizowaną" frekwencję zobaczyć na własne oczy - osiem wagonów i każdy pełny. Prawie wszyscy pasażerowie wsiedli akurat na odcinku, którym po zmianie rozkładu pociąg przestał jeździć. Ale po co pasażerowie, skoro są dotacje od ministra? W kilka miesięcy później, gdy Przewozy Regionalne uruchomiły na trasie Słupsk - Poznań swój pociąg InterREGIO, prestiżowy przewoźnik natychmiast zmienił zdanie co do frekwencji między Białogardem a Słupskiem, i z powrotem puścił tam swoje pociągi TLK.

2009-07-11

Wrocław Leśnica - Wrocław Główny - Stargard Szczeciński - Szczecinek - Chojnice - Tczew - Malbork

Został mi niewykorzystany Regio Karnet z poprzedniej wycieczki do Międzyrzecza, więc trzeba było coś z nim zrobić. Ponieważ Przewozy Regionalne uruchomiły dalekobieżne pociągi InterREGIO, mogłem podjąć próbę dalszej wyprawy, nie korzystając z połączeń prestiżowych. Próba się powiodła, dwudniowa wyprawa była udana i pełna kolejowych wrażeń. Zapraszam do przeczytania relacji z pierwszego dnia tej letniej wycieczki. Pociąg IR z Wrocławia do Świnoujścia odjeżdżał po 9 rano, więc tym razem nie musiałem specjalnie wcześnie wstawać. Dzień był juz w pełni, gdy wyszedłem z domu, kierując swe kroki ku nieodległej stacji Wrocław Leśnica. Niestety - znowu pogoda nie dopisała. Słońce, owszem, świeciło, ale zza gęstych chmur. Było duszno i wilgotno. I w każdej chwili spodziewałem się deszczu. Pociąg z Legnicy do Wrocławia Głównego, na który czekałem, nie zamierzał oczywiście przyjechać planowo. Od kiedy rozpoczęto wielkie grzebanie w torach między Wrocławiem a Legnicą, mało co jeździ na tej linii planowo. Zapowiedzi żadnej o opóźnieniu też nik nie zamierzał wygłosić, więc tak sobie stałem, targany niepewnością. Czekać czy biec do tramwaju i łapać mój IR na Mikołajowie. Bo blisko dwudziestu minutach mojego zmagania się z tym dylematem peronowy megafon wychrypiał, że pociąg osobowy z Legnicy do Wrocławia wjedzie na tor przy peronie drugim. Dylemat został rozwiązany. A ja stanąłem w przedsionku nieźle zapełnionego, pojedynczego EN57.

Subskrybuj RSS - Pomorskie