lato

2010-08-29

Kartuzy - Somonino - Kościerzyna - Chojnice - Krzyż - (Wrocław Mikołajów)

W poprzednim odcinku: Pan Psofometr, bohatersko budząc się o czwartej rano, zdąża na pociąg TLK, którym z Wrocławia jedzie do Gdyni. Stamtąd na pokładzie szynobusu Przewozów Regionalnych dociera do Kartuz. Dalej nie jedzie, bo pociąg też dalej nie jedzie. Jakie przygody czekają go kolejnego dnia wyprawy? Czy przeżyje? Czy zdoła wrócić do Wrocławia niebezpiecznymi pociągami, w których przecież gwałcą i rabują? Zostańcie Państwo z nami...

2010-08-28

(Wrocław Główny) - Gdynia Główna - Kartuzy

Ciąg dalszy programu obowiązkowego lata 2010. Po turystycznej reaktywacji warmińsko-mazurskiej, którą opisywałem w poprzedniej relacji, przyszedł czas na równie turystyczną i wakacyjną reaktywację pomorską. Sporo łączy linię nadzalewową z Elbląga do Braniewa z króciutką linią z Somonina do Kartuz. Na obu dość dawno temu zawieszono regularną komunikację pasażerską. Obie biegną przez okolice będące rajem dla oczu, wymarzone do wakacyjnych czy weekendowych wyjazdów. I wreszcie obie tylko w bijącej czołem przed bożkiem samochodyzmu Polsce mogły tak długo leżeć i rdzewieć niewykorzystywane. Wyjątkowo malowniczy odcinek Kartuzy - Lębork dalej zresztą odłogiem leży i powoli przestaje się nadawać do czegokolwiek poza rozbiórką, a między Lęborkiem a Łebą ruch jest prowadzony tylko w sezonie letnim. Uruchomienie w wakacyjne weekendy dwóch par pociągów pasażerskich z Gdyni do Kartuz nie zamyka zatem listy pomorskich linii, na które pociągi bezwzględnie wrócić powinny. Ale jest pierwsza jaskółką Wielkich Zmian. Zmian, które po uruchomieniu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej będą ogromne, i mają szansę gruntownie zmienić pozycję transportu kolejowego na Kaszubach.

2010-07-24/25

(Wrocław Mikołajów - Poznań Główny - Olsztyn Zachodni) - Braniewo Braniewo - Tolkmicko - Elbląg - Malbork - Toruń Główny - Poznań Główny - (Wrocław Mikołajów)

Jedną z cech charakterystycznych Polaków jest swoiście rozumiana indywidualność. Indywidualność manifestowana przez przekorę. Inni robią tak, to ja zrobię inaczej. Na przekór. Na złość mamie odmrożę sobie uszy. Na przekór sąsiadowi włączę na całą noc światło na klatce. Zapłaci większy czynsz. Ja też zapłacę, ale co tam. Pokażę mu, takiemu chamu. Chyba tylko ową sarmacka przekorą można tłumaczyć brak pociągów pasażerskich na wybitnie ciekawej krajobrazowo i łatwej do turystycznej eksploatacji linii nadzalewowej z Braniewa do Elbląga. Biegnącej tuż nad brzegiem Zalewu Wiślanego, przez znany z gotyckich zabytków Frombork, miasto Kopernika (ale Kopernik to Niemiec był, więc na przekór Niemcom, wrogowi odwiecznemu, pociągów nie będzie. Nie będzie niczego).

2010-06-25/07-08

Ponownie Bieszczady i pierwszy raz w życiu Zambrów

Nadszedł czas letniego urlopu. W tamtym roku spędziłem go w Bieszczadach i zapowiedziałem sobie, że na pewno jeszcze tam wrócę. Bo i całej trasy Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej wówczas nie zaliczyłem, i wszystkich (a nawet połowy. A nawet jednej trzeciej…) szlaków nie przeszedłem. No i... bo tam pięknie jest i zupełnie inaczej niż w zakurzonym i pomazanym markerami i szprejami Wrocławiu. Tym razem bazą wypadową w góry została Wetlina. Niestety więc nie mogłem, jak w tamtym roku, z okien pokoju widzieć pociągów. Co prawda przez Wetlinę również linia bieszczadzkiej wąskotorówki przebiega, ale nic po niej od lat nie jeździ, a tory spokojnie zarastają. Zaliczenie tego odcinka trasy, o ile w ogóle będzie możliwe, to w odległej przyszłości. Natomiast możliwe jest w lecie (od 1 lipca do 31 sierpnia) przejechanie mało popularnego odcinka linii na jej drugim końcu – z Balnicy do Smolnika niedaleko Łupkowa. Z tej podróży relację zdam poniżej. Zaś drugą część urlopu spędziłem w Zambrowie na Podlasiu, dokąd pociągi kiedyś jeździły, ale od dawna już nie jeżdżą i nigdy jeździć nie będą. Niemniej – skoro już tram dotarłem, byłą stację kolejową odwiedzić wypadało i oczywiście to uczyniłem. A zatem cały urlop spędziłem po drugiej, dla niektórych dzikiej, stronie Wisły.

2009-08-22/23

Letnia wycieczka w Góry Bystrzyckie

Kolejna relacja kolejowa powstała przy okazji wycieczki w celu niekolejowym. Moja druga w ubiegłym roku podróż w Kotlinę Kłodzką zaowocowała następną porcją wrażeń i spostrzeżeń. Pozwoliła także uzupełnić zdjęcia z linii Wrocław - Lichkov i Kłodzko - Kudowa o wizerunki przystanków i stacji, których nie udało mi się uwiecznić podczas wycieczki poprzedniej. A wracając do Wrocławia mogłem przyjrzeć się miłej stacyjce w Długopolu.

2009-08-09/10

Choczewo, Słupsk, Stara Łubianka

Podczas upalnego sierpniowego weekendu wybrałem się w celach rekreacyjno - towarzyskich do Choczewa. Oczywiście koleją, więc mogłem na własnej skórze doświadczyć nieudolności PKP Intercity, o której gęsto w czasie ostatnich miesięcy rozpisywały się media. W okresie największych przewozów wakacyjnych nasz wiodący przewoźnik dalekobieżny wpadł na rewelacyjny pomysł puszczania nadbałtycką magistralą trzywagonowych pociągów pośpiesznych, w których ludzie stali wszędzie, gdzie się stac dało: na korytarzach, w przedsionkach, toaletach i przejściach międzywagonowych. Drogo i prestiżowo. A w kilka dni po moim wyjeździe nad morze zmieniono relację "Gwarka", dotychczas kursującego w relacji Słupsk - Katowice na Kołobrzeg - Katowice. Jak w oficjalnym komunikacie podał przewoźnik - była to "optymalizacja rozkładu". Ponieważ w obie strony jechałem akurat "Gwarkiem" - mogłem jeszcze "niezoptymalizowaną" frekwencję zobaczyć na własne oczy - osiem wagonów i każdy pełny. Prawie wszyscy pasażerowie wsiedli akurat na odcinku, którym po zmianie rozkładu pociąg przestał jeździć. Ale po co pasażerowie, skoro są dotacje od ministra? W kilka miesięcy później, gdy Przewozy Regionalne uruchomiły na trasie Słupsk - Poznań swój pociąg InterREGIO, prestiżowy przewoźnik natychmiast zmienił zdanie co do frekwencji między Białogardem a Słupskiem, i z powrotem puścił tam swoje pociągi TLK.

2009-07-12

Malbork - Toruń Wschodni - Toruń Miasto - Toruń Główny - Poznań Główny - Wrocław Mikołajów

Drugi dzień interregionalnego weekendu. Relację z pierwszego możecie przeczytać tutaj. A drugi, nie dość że interregionalny, to był jeszcze częściowo prywatny. Z Malborka do Torunia jechałem pierwszy raz w życiu pociągiem Arriva PCC. A potem InterREGIO z Torunia do Wrocławia z przesiadką w Poznaniu. Zatem zachowałem się jak wzorcowy Wróg Prawdziwej Polskiej Kolei (którą, jak wiadomo, tworzą tylko spółki Grupy PKP) i w dodatku uczestnikiem haniebnego procederu, zwanego przez Uczonych Z PKP "kanibalizacją". Jeżeli ktoś nie wie, cóż to takiego - chętnie wyjaśnię. Otóż kanibalizacją nazywają oni oferowanie usług pasażerskiego transportu kolejowego w cenie niższej niż PKP IC. Każdy wie, że ceny IC są jedynie słuszne i taniej niedasię. Więc jeżeli ktoś ośmiela się wozić taniej, to kanibalizuje. Żre, znaczy, swojego braciszka. Czyli IC. Bo IC każdemu jest braciszkiem, i trzeba IC kochać. Nie wolno z IC konkurować, nie wolno jeździć szybciej niż IC. To obrzydliwe. To upadek kolei w Polsce. Tak twierdzą panowie Wach, Engelhardt i Celiński. A oni miłują kolej, w dodatku to prawdziwi specjaliści. Więc trzeba ich słuchać. Niestety nie wszyscy chcą. Stąd tak przerażające zjawiska, jak tanie pociągi InterREGIO, Pociąg Słoneczny Kolei Mazowieckich czy Arriva Express. Tańsze i często szybsze od IC. Kanibale.

2009-07-11

Wrocław Leśnica - Wrocław Główny - Stargard Szczeciński - Szczecinek - Chojnice - Tczew - Malbork

Został mi niewykorzystany Regio Karnet z poprzedniej wycieczki do Międzyrzecza, więc trzeba było coś z nim zrobić. Ponieważ Przewozy Regionalne uruchomiły dalekobieżne pociągi InterREGIO, mogłem podjąć próbę dalszej wyprawy, nie korzystając z połączeń prestiżowych. Próba się powiodła, dwudniowa wyprawa była udana i pełna kolejowych wrażeń. Zapraszam do przeczytania relacji z pierwszego dnia tej letniej wycieczki. Pociąg IR z Wrocławia do Świnoujścia odjeżdżał po 9 rano, więc tym razem nie musiałem specjalnie wcześnie wstawać. Dzień był juz w pełni, gdy wyszedłem z domu, kierując swe kroki ku nieodległej stacji Wrocław Leśnica. Niestety - znowu pogoda nie dopisała. Słońce, owszem, świeciło, ale zza gęstych chmur. Było duszno i wilgotno. I w każdej chwili spodziewałem się deszczu. Pociąg z Legnicy do Wrocławia Głównego, na który czekałem, nie zamierzał oczywiście przyjechać planowo. Od kiedy rozpoczęto wielkie grzebanie w torach między Wrocławiem a Legnicą, mało co jeździ na tej linii planowo. Zapowiedzi żadnej o opóźnieniu też nik nie zamierzał wygłosić, więc tak sobie stałem, targany niepewnością. Czekać czy biec do tramwaju i łapać mój IR na Mikołajowie. Bo blisko dwudziestu minutach mojego zmagania się z tym dylematem peronowy megafon wychrypiał, że pociąg osobowy z Legnicy do Wrocławia wjedzie na tor przy peronie drugim. Dylemat został rozwiązany. A ja stanąłem w przedsionku nieźle zapełnionego, pojedynczego EN57.

2008-08-11

Siedlce - Warszawa Wschodnia - Aleksandrów Kujawski - Ciechocinek - Toruń Główny - Wrocław Mikołajów

Zapraszam na relację z trzeciego, ostatniego dnia wielkiej wyprawy na Wschód. Poprzednie dni opisałem na poprzednich stronach. Poranek był rześki i słoneczny, gdy ukazał się moim oczom dworzec w Siedlcach, gdzie poprzedniego dnia, późnym wieczorem, zakończył się drugi dzień wycieczki.

2008-08-10

Zamość - Lublin - Łuków - Terespol - Łuków - Siedlce

Drugi dzień Wielkiego Wschodniego Zaliczania. Tym razem podróż wiodła przez serce Krainy Busów, więc można rzec by, żem do jaskini lwa zstąpił okrutnego. Pociągi z Zamościa odjeżdżają na dobę bodaj cztery, a w porywach pięć, nie dziwota, że busiarstwo kwitnie. Z Lublina co prawda pociągów kursuje dużo więcej, ale, jak twierdzi Aron, zupełnie niepotrzebnie, bo nikt nimi nie chce jeździć. Wszyscy w Lubelskiem są ekstatycznie zachwyceni, mając busy, które stanowią najwyższy możliwy stopień rozwoju komunikacji publicznej, gdyż są doskonałe, bo kursują co piec minut, mają DVD, klimę i rezerwację miejsc przez komórkę, a tego wszystkiego nie ma ani w PKP, ani w PKS, ani w MPK, ani nawet w wielu liniach lotniczych. No cóż, zobaczymy, jak to z tą niechęcią do kolei na Zamojszczyźnie i Lubelszczyźnie jest.

Pages

Subscribe to RSS - lato