No i zaczynamy zaliczenie. Po odjeździe z Jarosławia minęliśmy Muninę, gdzie odgałęzia się linia do Bełżca. Pierwszą stacją były Oleszyce. W Jarosławiu wsiadł mały tłumek pasażerów, w tym kilku kolejarzy z Zamościa. Od razu zajęli sobie jeden przedział, i poczęli, jak to kolejarze, palić cygarety i spożywać piwo. Ponieważ kierownik też był z Zamościa, nie mógł odmówić kolegom, stąd też między Jarosławiem a Zamościem nie było kontroli biletów, a sygnał do odjazdu na pomniejszych przystankach wydobywał się z jednego ze środkowych przedziałów pierwszego wagonu, gdzie odbywała się libacja.