Nie udało się przesiąść na pociąg do Ostrowa. Bo pociągu nie było. Na skutek wypadku na podg Grabiszyn odwołano pociągi lokalne między Wrocławiem Głównym a Mikołajowem. Te w kierunku Poznania ruszały Mikołajowa, a w kierunku Oleśnicy z Nadodrza. Na Nadodrze i Mikołajów jeździły autobusy zastępcze, podstawione przez MPK. Bałagan był, oczywiście, ogromny - nikt nie wiedział, kiedy autobus przyjedzie, czy to ten na Mikołajów czy na Nadodrze... No i czy na tym Nadodrzu pociąg w ogóle jeszcze czeka, bo czas planowego odjazdu już dawno minął.