2009-07-11

Wrocław Leśnica - Wrocław Główny - Stargard Szczeciński - Szczecinek - Chojnice - Tczew - Malbork

Został mi niewykorzystany Regio Karnet z poprzedniej wycieczki do Międzyrzecza, więc trzeba było coś z nim zrobić. Ponieważ Przewozy Regionalne uruchomiły dalekobieżne pociągi InterREGIO, mogłem podjąć próbę dalszej wyprawy, nie korzystając z połączeń prestiżowych. Próba się powiodła, dwudniowa wyprawa była udana i pełna kolejowych wrażeń. Zapraszam do przeczytania relacji z pierwszego dnia tej letniej wycieczki. Pociąg IR z Wrocławia do Świnoujścia odjeżdżał po 9 rano, więc tym razem nie musiałem specjalnie wcześnie wstawać. Dzień był juz w pełni, gdy wyszedłem z domu, kierując swe kroki ku nieodległej stacji Wrocław Leśnica. Niestety - znowu pogoda nie dopisała. Słońce, owszem, świeciło, ale zza gęstych chmur. Było duszno i wilgotno. I w każdej chwili spodziewałem się deszczu. Pociąg z Legnicy do Wrocławia Głównego, na który czekałem, nie zamierzał oczywiście przyjechać planowo. Od kiedy rozpoczęto wielkie grzebanie w torach między Wrocławiem a Legnicą, mało co jeździ na tej linii planowo. Zapowiedzi żadnej o opóźnieniu też nik nie zamierzał wygłosić, więc tak sobie stałem, targany niepewnością. Czekać czy biec do tramwaju i łapać mój IR na Mikołajowie. Bo blisko dwudziestu minutach mojego zmagania się z tym dylematem peronowy megafon wychrypiał, że pociąg osobowy z Legnicy do Wrocławia wjedzie na tor przy peronie drugim. Dylemat został rozwiązany. A ja stanąłem w przedsionku nieźle zapełnionego, pojedynczego EN57.

Na Głównym musiałem szybko przesiąść się do odjeżdżającego za kilka minut InterREGIO do Świnoujścia. Ten składał się z trzech piętrusów ciągniętych przez zieloną EU07 Cargo, Pierwszy wagon pełny był ludzi i na górze i na dole, drugi pełny na górze, nieco luźniejszy na dole, a trzeci pusty i na górze i na dole. Wybrałem, oczywiście, wagon trzeci. Odjechaliśmy planowo. Podróż przebiegła szybko i sprawnie - na wielu odcinkach pociągi IR mają lepsze czasy przejazdu niz konkurencyjne (i droższe) pośpieszne PKP Intercity. Osiągnięto to dzięki likwidacji dużych rezerw czasowych w rozkładzie i wykorzystując krótkie składy, które mogą łatwiej przyspieszać i szybciej pokonują punktowe ograniczenia prędkości. Dzięki temu jadąc dobrze znaną linią poznańską miałem miłe wrażenie, że poprawiono jej parametry. A tak naprawdę nie było irytujących postojów w Rawiczu, Lesznie czy Kościanie, gdzie pośpieszne potrafią stać czasem i po 10 minut, czekając na planową godzinę odjazdu. Na każdym postoju wsiadało przynajmniej po kilka osób, stąd szybko moje puste i zaciszne pięterko przestało być puste i zaciszne. Zwłaszcza od kiedy obok usiadło czterech chłopców wyposażonych w trzy gitary, jadących na wakacje nad morze. Zamieszanie na stacjach spore, wielu ludzi nie do końca wiedziało, co to za pociąg, a ich dezorientację wzmagała tradycyjna pekapowska dezinformacja: w Lesznie na peronowej tablicy odjazdów pociąg oznaczono jako pośpieszny, w Poznaniu do wagonu wpadła zdyszana blondyneczka w szpileczkach pytając, czy to ten pociąg z miejscówkami (!) do Szczecina, zaś w Stargardzie w ogóle nie wyświetlono rodzaju pociągu, zadowalając się pokazaniem niebieskiego prostokąta. Do Stargardu dotarliśmy planowo, jednak postój wydłużył się z powodu awarii hamulców w pierwszym wagonie i konieczności interwencji panów pomarańczowych. W kierunku Szczecina pociąg (już beze mnie) odjechał kilka minut po czasie. Na obrazkach: Wrocław Leśnica i stacje, które udało mi się sfotografować przez okno IR: Żmigród, Rawicz, Leszno, Poznań Główny, Szamotuły, Wronki, Krzyż, Dobiegniew i Choszczno. Oraz tablica kierunkowa pociągu.

2009_07_11_08_32_42_wroclaw_lesnica.jpg2009_07_11_08_34_16_wroclaw_lesnica.jpg2009_07_11_08_34_34_wroclaw_lesnica.jpg2009_07_11_08_46_46_wroclaw_lesnica.jpg2009_07_11_08_53_08_wroclaw_lesnica.jpg2009_07_11_10_12_20_zmigrod.jpg2009_07_11_10_27_04_rawicz.jpg2009_07_11_10_54_42_leszno.jpg2009_07_11_11_30_04_czempin.jpg2009_07_11_12_01_50_poznan_glowny.jpg2009_07_11_12_27_52_szamotuly.jpg2009_07_11_12_38_20_wronki.jpg2009_07_11_12_57_34_krzyz.jpg2009_07_11_13_16_38_dobiegniew.jpg2009_07_11_13_35_32_choszczno.jpg2009_07_11_13_55_36_stargard_szczecinski-dworzec.jpg

Stargard to ważny węzeł, przez który przejeżdżają prawie wszystkie pociągi dalekobieżne do i ze Szczecina, a także większość lokalnych. Od linii Szczecin - Poznań odgałęzia się tu nadbałtycka magistrala do Gdańska, a także od kilku lat nieużywana w ruchu pasażerskim linia do Siekierek przez Pyrzyce i Godków, częściowo już nieprzejezdna. Zaś w pobliskim Ulikowie zaczyna się bardzo interesująca krajobrazowo linia do Piły. Stacja jest więc ruchliwa, w małym i dosyć brudnym holu spora kolejka do czynnej kasy, a powyżej tablice odjazdów i przyjazdów pełne uroczych literówek (np. miasto Kranów). Mając sporo czasu do odjazdu pociągu do Szczecinka, ruszyłem na spacer po mieście. Gdzie złapał mnie deszcz. Czekając w Stargardzie na przesiadkę warto przejść się na pobliskie stare miasto. Niedaleko stacji znajduje się pięknie położony (choć trochę zaniedbany) park z amfiteatrem i pozostałościami miejskich obwarowań. Po powrocie na dworzec zastałem już tłum oczekujących na pociąg ze Szczecina do Szczecinka. Rychło nadjechał, w zestawieniu SA110 + 112 + 110, mocno zapełniony. Z trudnością udało mi się znaleźć miejsce przy oknie, oczywiście w części bezprzedziałowej - przedziały zawsze cieszą się największym powodzeniem. Na obrazkach poniżej: Stargard i pierwsze przystanki za Stargardem: Ulikowo (gdzie pożegnaliśmy linie do Piły), Gogolewo, Trąbki z wielkim dworcem (niegdys stacja styczna "dużej" kolei i linii wąskotorowej do Starej Dąbrowy i Ińska), Lisowo i Chociwel.

2009_07_11_13_57_40_stargard_szczecinski-dworzec.jpg2009_07_11_13_57_50_stargard_szczecinski-dworzec.jpg2009_07_11_14_05_46_stargard_szczecinski-dworzec.jpg2009_07_11_14_06_24_stargard_szczecinski-dworzec.jpg2009_07_11_14_08_28_stargard_szczecinski-dworzec.jpg2009_07_11_15_05_26_stargard_szczecinski-dworzec.jpg2009_07_11_15_13_16_ulikowo.jpg2009_07_11_15_18_38_gogolewo.jpg2009_07_11_15_24_04_trabki.jpg2009_07_11_15_29_44_lisowo.jpg2009_07_11_15_34_12_chociwel.jpg

Od Stargardu do Runowa jedziemy dwutorową linią pod drutem. Kawał drogi pokonuje ten spalinowy pociąg, zanim wjedzie na linię niezelektryfikowaną. Ale dzięki temu jeździ pełny - bardziej ludziom pasuje bezpośrednie połączenie ze Szczecina, niż z maleńkiego Runowa, znanego jedynie z tego, że jest tam stacja węzłowa. O wygodzie podróżowania niemieckimi SA110 pisałem już przy okazji ubiegłorocznej wycieczki do Kołobrzegu - zainteresowani mogą sobie tam poczytać na ten temat. Jadąc kolejny raz tą jednostką mogłem tylko potwierdzić dotychczasowe pozytywne doświadczenia i umocnić się w sympatii do "złomu" (jak niektórzy twierdzą) zza Odry. Więcej takiego złomu na naszych torach poproszę. Mało kto wysiadał na stacjach i przystankach za Stargardem - widać, że ludzie dojeżdżający do i z miejscowości położonych przy magistrali nadbałtyckiej korzystają raczej z pociągów w kierunku Białogardu. Za Runowem ostro skręcamy na południe, mówiąc tym samym "do widzenia" linii nadbałtyckiej, która, już jednotorowo, ale dalej z drutem, biegnie w kierunku Świdwina i Białogardu. A my dwutorowo, ale bez druta, toczymy się całkiem szybko między pagórkami i jeziorami Pojezierza Drawskiego. Zaczyna padać deszcz. Sporo pasażerów wysiada w Węgorzynie i Drawsku. Dużo bagaży - pewnie ludzie przyjeżdżają w te miłe okolice na wakacje. Stacje w sporej części kształtowe, dworzec w Drawsku czysty i bardzo zadbany. Tylko prędkość taka sobie. Największą stacją między Runowem a Szczecinkiem jest Złocieniec - trzy perony, spory dworzec, wszystko puste i zarastające. Kiedyś można się tu było przesiąść na pociągi w kierunku Grzmiącej i Kalisza Pomorskiego, dziś nad peronami straszy szkielet wiaty, przez który podziwiać można kształty chmur. Na obrazkach kolejne stacje i przystanki: Cieszyno Łobeskie, Runowo Pomorskie, Węgorzyno, Wiewiecko, Jankowo Pomorskie, Drawsko Pomorskie, Rzęśnica i Złocieniec.

2009_07_11_15_43_52_cieszyno_lobeskie.jpg2009_07_11_15_50_36_runowo_pomorskie.jpg2009_07_11_15_55_22_wegorzyno.jpg2009_07_11_16_01_22_wiewiecko.jpg2009_07_11_16_08_10_jankowo_pomorskie.jpg2009_07_11_16_09_38_jankowo_pomorskie.jpg2009_07_11_16_12_56_drawsko_pomorskie.jpg2009_07_11_16_20_20_rzesnica.jpg2009_07_11_16_26_18_zlocieniec.jpg2009_07_11_16_26_30_zlocieniec.jpg

Im bliżej Szczecinka, tym puściej w pociągu. Co prawda na niektórych stacjach dosiadało się po kilka osób, ale zdecydowanie przeważali wysiadający. Co akurat w pociągu jadącym po południu z miasta wojewódzkiego do peryferyjnego ośrodka nie jest niczym dziwnym. Kolejne spore grupy wczasowiczów z walizami i wracających z pracy z reklamówkami wysiadły w Czaplinku i Łubowie (skąd prowadzi do słynnego Bornego Sulinowa nieczynna linia). Od Łubowa czynny jest tylko jeden tor, prędkośc pociągu na tym ostatnim odcinku spada. Drugi tor leży sobie obok - nieczynny i zardzewiały. Ale cały. W Szczecinku wjeżdżamy na peron trzeci. To duża stacja, krzyżują się tu linie Runowo - Chojnice (którą przyjechałem, i którą odjadę) i Piła - Ustka, ma swój początek linia do Kołobrzegu. W sezonie przejeżdża tędy sporo wakacyjnych pociągów nad morze, po sezonie kursują całoroczne pospieszne łączące Słupsk, Koszalin i Kołobrzeg z centralną i południowo-zachodnia Polską. Część towarowa robi wrażenie rozmiarami i ilością wagonów. Tuż obok fabryka Kronospan, z której ładnie pachnie świeżym drewnem - zawsze ten zapach kojarzy mi się właśnie ze stacją w Szczecinku. Oraz z Koniecpolem, gdzie pachnie podobnie. Pozostali w pociągu pasażerowie (kilkadziesiąt osób dojechało do końca) szybko go opuścili. Mając około godziny do odjazdu pociągu do Chojnic (który juz przy peronie drugim stał) uznałem, że na miasto nie ma sensu się wybierać. Zresztą dworzec leży na peryferiach. Postanowiłem za to powłóczyć się po stacji i dworcu. W trakcie moich spacerów po peronach z piskiem hamulców wjechał osobowy ze Słupska (przez Miastko) w fotogenicznym zestawieniu SU42 + 2xBhp (spora już rzadkość). Od kiedy pamiętam (a jeździłem przez Szczecinek wielokrotnie jeszcze jako konduktor) zawsze pociągi ze Słupska (i to zarówno przez Miastko jak i przez Białogard) wjeżdżały w ten sposób. Te linie wbiegają do Szczecinka prosto, więc maszynista może zacząć hamować dopiero wjeżdżając w perony. Pociągi od strony Runowa i Piły muszą przed stacją pokonać skomplikowany system rozjazdów, i zawsze zwalniają. Na linii do Chojnic jeździ się z kolei wolno, więc też nie ma możliwości lanserskiego wjazdu. Na wszystkich tablicach stacyjnych i informacyjnych widnieje malutkie logo firmy Kronospan, która, zdaje się, ma swój udział finansowy w utrzymaniu stacji. Po zwiedzeniu peronów skierowałem swe kroki ku wnętrzu dworca. W holu zwraca uwagę ładny sufit, jest dosyć czysto, żuli nie stwierdziłem. Za to na pierwszym peronie zaczepiło mnie trzech mocno wczorajszych panów zainteresowanych udzieleniem wywiadu (za odpowiednie honorarium, ma się rozumieć). Czynna jest poczekalnia, połączona z punktem dystrybucji zapiekanek, napojów i hot-dogów, można więc coś zjeść pod dachem. Poniżej obrazki z ostatnich stacji przed Szczecinkiem: Bobrowa Pomorskiego, Żelisławia Pomorskiego, Czaplinka, Łubowa, Silnowa i Jelenina. Oraz z samego Szczecinka.

2009_07_11_16_30_08_bobrowo_pomorskie.jpg2009_07_11_16_34_36_zelislawie_pomorskie.jpg2009_07_11_16_42_02_czaplinek.jpg2009_07_11_16_52_22_lubowo.jpg2009_07_11_17_02_10_silnowo.jpg2009_07_11_17_10_48_jelenino.jpg2009_07_11_17_20_36_szczecinek.jpg2009_07_11_17_23_16_szczecinek.jpg2009_07_11_17_27_42_szczecinek.jpg2009_07_11_17_30_42_szczecinek.jpg2009_07_11_17_33_32_szczecinek.jpg2009_07_11_17_36_44_szczecinek.jpg2009_07_11_17_37_58_szczecinek.jpg2009_07_11_17_39_30_szczecinek.jpg2009_07_11_17_42_40_szczecinek.jpg

Ze Szczecinka do Chojnic jadę SA102. To wynalazek rzadko spotykany. Po upadku komuny, gdy w PKP podjęto pierwsze nieśmiałe próby liczenia pieniędzy, zaszła potrzeba zastąpienie dotychczas stosowanych na lokalnych liniach składów typu ciężka lokomotywa liniowa + 1 lub dwa wagony, czymś lżejszym. Inne koleje dawno na to wpadły, od kilkudziesięciu lat eksploatując lekkie spalinowe zespoły trakcyjne i szynobusy. SA102 miał być właśnie polskim szynobusem. Trochę ten pomysł nie wypalił, bo ZNTK w Poznaniu wyprodukowały ogółem trzy takie jednostki. Drugi raz w życiu miałem właśnie takim kolejowym białym krukiem jechać. Pierwsze wrażenie - koszmar. Chojnicki SA miał, jak się okazało, zainstalowany moduł nadmuchu spalin do wnętrza przedziału pasażerskiego. W środku kłębił się błękitnawy dymek i piekł w nozdrza. Siedzenia podobne do tych we wczesnych modernizacjach EN57 - twarde i niewygodne. Pojazd lekki, więc trząsł niemiłosiernie na nierównych torach. A frekwencja - cóż... proszę spojrzeć na zdjęcie. W dodatku spora część pasażerów okazała się znajomymi pani kierownik, najpewniej byli to kolejarze. Potężny kontrast z pełnym ludzi i wygodnym pociągiem ze Szczecina do Szczecinka. Ale, niestety, odcinek Szczecinek - Chojnice przebieg przez granice województw i jako graniczny między księstwami, stał się obiektem pogardy obu. Pociągów jeździ mało i w dziwnych godzinach. A kiedyś... Ech, to były czasy... Osobowy Chojnice - Szczecin już na stacji początkowej pękał w szwach... teraz nawet skomunikowań w Szczecinku nie ma. Kolejarzom, widać, niepotrzebne. Snujemy się dosyć leniwie - linia raz jest jednotorowa, raz dwutorowa, a na całym odcinku kiepsko utrzymana. Twarde siedzenia tłuką w tyłek, a w toalecie woda przelewa się z jedego kąta w drugi. W drugim WC podłoga jest sucha - bo tam w ogóle nie ma wody. Bida z nędzą. I tak dotelepałem się do Chojnic na pokładzie pociągu - widma z poprzedniej epoki. Może to i pasuje, bo Chojnice to też trochę nie z tej epoki stacja. Poniżej na zdjęciach stacje i przystanki między Szczecinkiem a Chojnicami: Czarnobór, Żółtnica, Czarne, Domisław, Bińcze, Biskupnica, Człuchów i Brzeźno Człuchowskie oraz pusta stacja w Chojnicach.

2009_07_11_18_13_02_czarnobor.jpg2009_07_11_18_17_50_zoltnica.jpg2009_07_11_18_29_00_czarne.jpg2009_07_11_18_40_28_domislaw.jpg2009_07_11_18_49_44_bincze.jpg2009_07_11_18_56_46_biskupnica.jpg2009_07_11_19_10_46_czluchow.jpg2009_07_11_19_19_04_brzezno_czluchowskie.jpg2009_07_11_19_28_36_chojnice.jpg2009_07_11_19_29_48_chojnice.jpg2009_07_11_19_31_30_chojnice.jpg2009_07_11_19_32_06_chojnice.jpg2009_07_11_19_32_42_chojnice.jpg2009_07_11_19_33_22_chojnice.jpg2009_07_11_19_35_14_chojnice.jpg

Jak widać na powyższych obrazkach, w Chojnicach straszą duchy dawnej świetności. Pięć peronów, a na każdym hula wiatr. Mnóstwo torów towarowych, oczywiście pustych. W oddali wielka lokomotywownia, sznury wagonów pasażerskich zbędne w epoce szynobusów, puste przejście pod peronami, bo wszyscy przechodzą zakazana kolejarską ścieżką. A nad placem dworcowym, niczym wieża strażnicza, strzelista nastawnia dysponująca. Stacja jest ewidentnie za duża jak na dzisiejsze potrzeby (nasuwa mi się od razu skojarzenie z równie wielkim, równie pustym, równie niezelektryfikowanym, i równie dla wielu kultowym Żaganiem). Obie te stacje są dużymi węzłami na niegdyś strategicznych magistralach, które przez zmianę granic stały się liniami o znaczeniu co najwyżej regionalnym. Przez Chojnice przebiega legendarna linia pruskiej Kolei Wschodniej, łącząca niegdyś Berlin z Królewcem. Zbiegają się tu też linie z Runowa (którą przyjechałem), Oleśnicy (przez Gniezno i Nakło), Kościerzyny i Działdowa (przez Laskowice i Grudziądz). Niegdyś były też siedzibą zakładu taboru PKP Cargo. Poza tym to jeden z największych (o ile nie największy) z węzłów "bez druta". Nie dziwi więc mocna pozycja Chojnic na kolejowej mapie Polski i ich kult wśród fanatyków kolei, zwłaszcza tej ubiegłowiecznej, spalinowej i siermiężnej. Inni cenią sobie Chojnice za specyficzny, nostalgiczno-filozoficzny klimat. Do tych innych zaliczam się i ja. A pomijając już całą jej ciekawą historię - to sympatyczna, czysta i zadbana stacja. Którą, najwyraźniej, jej gospodarze lubią i szanują. Co też nie jest na naszej kolei częstym zjawiskiem. Dworzec stoi między torami -  z jednej strony mając grupę szczecinecko - laskowicką, z drugiej pilsko - tczewską. Wysiadłem więc z jednej strony budynku, a po drugiej czekał już osobowy do Tczewa. Bardzo klasyczny - SU42 i dwie bonanzy. W środku sporo pasażerów i cały czas dosiadali się nowi. Poniżej ostatnie obrazki z Chojnic i stacje i przystanki na trasie do Tczewa: Krojanty, Rytel, Rytel Wieś, Gutowiec i Czersk.

2009_07_11_19_35_42_chojnice.jpg2009_07_11_19_37_00_chojnice.jpg2009_07_11_19_38_00_chojnice.jpg2009_07_11_19_38_44_chojnice.jpg2009_07_11_19_40_00_chojnice.jpg2009_07_11_19_56_32_krojanty.jpg2009_07_11_20_01_54_rytel.jpg2009_07_11_20_18_00_rytel_wies.jpg2009_07_11_20_23_40_gutowiec.jpg2009_07_11_20_30_22_czersk.jpg

Bonanza, którą przyszło mi jechać, miała bardzo ciekawe siedzenia. Pierwszy raz widziałem klasyczne w formie siedzenia bonanzowe zamiast skajem obite materiałem w pekapowskie wzorki. Zaraz za Chojnicami, w Rytlu, zatrzymaliśmy się na dziesięć minut, by minąć się z pociągiem z Tczewa do Chojnic. Swoją drogą ciekawe, że na dwutorowej linii mijanka rozkładowo wypada akurat na jej krótkim, jednotorowym odcinku. Na stacji Rytel wymiana pasażerów była śladowa, natomiast na pobliskim przystanku Rytel Wieś wysiadło około dwudziestu osób. A potem pasażerów już tylko przybywało. Sporo ludzi wsiadło w Czersku, niedalekim od Chojnic pomniejszym węźle. Skąd można pojechać uroczą leśną linią do Laskowic, lub kultowym pociągiem do Bąka, kończącym bieg dosłownie w środku lasu. Znowu trochę popadało, ale gdy zmierzch już na dobre zaczął zapadać, pogoda się poprawiła. Im bliżej Tczewa, tym tłoczniej było w dwóch bonanzach. Drużyna nieustannie wypisywała bilety, a na przystankach, nawet tych śródleśnych, zawsze ktoś wsiadał. Ludzie z plecakami, walizkami, rowerami... W Tczewie z tego ostatniego pociągu można się przesiąść zarówno na wieczorne osobowe do Trójmiasta, jak i na nocne rzeźnie jadące w głąb kraju. Za Starogardem zrobiło się już prawie zupełnie ciemno, w Tczewie przywitała mnie noc. Fajnie się jechało. Prędkość rewelacyjna, jak na pociąg lokalny - zresztą linia, niegdyś przecież bardzo znacząca, ciągle ma znakomite parametry (żeby tak szybko pociągi do Jeleniej Góry jeździły...). Na obrazkach poniżej kolejne stacje i przystanki: Łąg, Czarna Woda, Kamienna Karczma, Kaliska, Bytonia, Zblewo, Pinczyn, Piesienice, Starogard Gdański (skąd kiedyś jeździły pociągi do Skórcza), Szpęgawsk, Swarożyn, Rokitki Tczewskie, pociąg z Chojnic w Tczewie i wnętrza tczewskiego dworca.

2009_07_11_20_37_56_lag.jpg2009_07_11_20_42_12_czarna_woda.jpg2009_07_11_20_46_50_kamienna_karczma.jpg2009_07_11_20_52_36_kaliska.jpg2009_07_11_20_56_46_bytonia.jpg2009_07_11_21_00_10_zblewo.jpg2009_07_11_21_04_12_pinczyn.jpg2009_07_11_21_07_50_piesienice.jpg2009_07_11_21_15_36_starogard_gdanski.jpg2009_07_11_21_22_18_szpegawsk.jpg2009_07_11_21_26_56_swarozyn.jpg2009_07_11_21_33_40_rokitki_tczewskie.jpg2009_07_11_21_40_48_tczew.jpg2009_07_11_21_43_06_tczew.jpg2009_07_11_21_45_02_tczew.jpg2009_07_11_21_47_40_tczew.jpg

Ostatni odcinek podróży - z Tczewa do Malborka - odbyłem już w całkowitych ciemnościach, więc żadnych zdjęć z niego nie będzie. Do Malborka dotarłem po 22, i jak najszybciej poszedłem spać, by następnego dnia rano kontynuować wyprawę. Relacja z dalszego ciągu - niebawem. Tradycyjnie zapraszam też na pl.misc.kolej oraz do obejrzenia większej ilości zdjęć z wycieczki w tej galerii. Z krzyżackim pozdrowieniem.

Dodaj komentarz

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
Nie jestem robotem!